"Bajka o Misiu Zdzisiu"
Była sobie Panda Misiu,
A na imię miała Zdzisiu.
Panda była cud maluszkiem,
Z dużym i okrągłym brzuszkiem.
Panda Zdzisiu miał ochotę
na niewinną małą psotę.
Jadł codziennie dużo miodku
i zasypiał już bez głodku
A gdy po śnie wstał wyspany,
Szybko pobiegł do swojej mamy.
Zdzisia mocno przytuliła,
I go znowu nakarmiła.
Słońcem pięknym dzień zawitał
Swoim blaskiem go przywitał.
Misio Zdzisio zadowolony
do przedszkola pobiegł jak szalony.
W przedszkolu Zdzisio miał kolegę Arka
Była z nich zgrana, rozbójnicza parka.
Razem psocili i figlowali,
Po czym zmęczeni, na leżaczkach spali.
Gdy wstawali już wyspani,
szybko biegli do swojej Pani.
Pani Natalka znała ich obu
Chłopcy będą złościć się mi z głodu.
Wiedziała o tym z samego rana
Dlatego miała dla Arka dużego banana,
bo Arek to małpka, jeśli nie wiecie.
A co jadł Zdzisio? Może zgadniecie?
Zdzisio jadł miodek. Tak, oczywiście!
A w swoim ogródku miał także wiśnie,
Które uwielbiał zjadać ze smakiem,
Bo chciał być mądrym, zdrowym chłopakiem.
Misiu Zdzisiu jest taki wesoły,
że miodku przynoszą mu same pszczoły.
A po jedzeniu był taki pełny,
aż mu się popruł sweterek z wełny.
Na całe szczęście babcia Marysia
potrafi naprawić sweterek Zdzisia,
Poszedł, więc do niej uradowany,
bo wiedział, że babcia ma pyszne banany.
Babcia Zdzisia nakarmiła
i sweterek naprawiła.
Wrócił sobie Miś do domu,
a tam Arek wśród salonu.
Cały z miodku Misia Zdzisia
Czy nie lubi tego Misia?
Skoro, ot tak bez pytania
Zjada część pandziego dania.
Zdzisiu złapał nieboraka
Chyba zaraz będzie draka.
Lecz nasz Misiu ku zdumieniu,
Dał banany w rozliczeniu.
Masz i zjedz te trzy banany,
Chociaż nie są od mej mamy.
Babcia dała mi dla Ciebie,
Byś był Arku w siódmym niebie.
Bo kolegą jesteś moim,
No, a ja też jestem Twoim.
Arek Zdzisia wnet przeprosił,
I o uścisk go poprosił.
Morał z bajki jest tu taki:
Z byle czego nie rób draki.
I kolegę szanuj swego,
Wtedy wyjdzie coś dobrego.